O mnie
Michellecter aka Naturalbornbadseed aka Michalina Nina Kot to artystka urodzona 10 grudnia 1996r. w jednym z najstarszych miast w Polsce, obecnie mieszkająca w Gdyni.
Od dziecka interesująca się sztuką w wieku 15 lat rozpoczęła przygodę z fotografią i charakteryzacją. Mając 19 lat ukończyła szkołę Makijażu, Perukarstwa i Charakteryzacji Teatralnej “Maska” w Poznaniu. Jako charakteryzatorka przez lata wypracowała swój wizerunek, który niemal zawsze do sesji zdjęciowych i nagraniowych przygotowuje sama. Okazjonalnie charakteryzuje również inne osoby na większe wyjścia, do sesji lub na scenę.
Współpracowała z zespołem rockowym Sautrus, przygotowując wizerunek muzyków do występów oraz do sesji i teledysku. Współpracowała także z Konsulatem Kultury w Gdyni jako charakteryzatorka oraz miała swój niewielki epizod jako aktorka na deskach tutejszego teatru w spektaklu “Terroryści”.
Wystąpiła w filmie krótkometrażowym “Konferencja”. Przez kilka lat pracowała również na Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu i Gdańsku oraz prywatnie dla m.in. Anny Wypych, pozując do malarstwa, rysunku i rzeźby. Na swoim koncie ma także wyjazdy na plenery i warsztaty fotograficzne w kraju i za granicą oraz publikacje.
Jej zdjęcie autorstwa Michała Mozolewskiego znalazło się na plakacie Poznań Tattoo Konwent, z kolei jej obraz autorstwa Marii Szachnowskiej pojawił się na wystawie w Muzeum w Wersalu. Jedno ze zdjęć autorstwa Ksenii Shaushyshvili stało się okładką książki Agaty Suchockiej “Underground”, której Michellecter jest główną bohaterką Marlą, a przynajmniej do takich wniosków doszła autorka, trafiając na owo zdjęcie w czeluściach internetu.
W ciągu 10 lat wzięła udział w setkach sesji zdjęciowych. Z każdej współpracy, jak sama przyznaje, jest bardzo dumna, dlatego się chwali.
Od 2019 roku sama również fotografuje. Kursów zawodowych nie ukończyła, woląc raczej robić zdjęcia szaleńcom aniżeli małym dzieciom. Ma na koncie pierwsze zbiorowe wystawy, a kolejne planuje.
Prywatnie domina, pole dancerka, matka Lucyfera. Bardziej skromna i wrażliwa niż się wydaje, z dużą dozą czarnego jak smoła poczucia humoru i, jak to powiedział Dawid Hemke, “nie taka straszna, jak się maluje”.
Niestety, od 2019 roku pochłonięta głównie sprawą swojej stalkerki-psychofanki, co zaskutkowało utratą profili i stron, a co za tym idzie dorobku i renomy tworzonych przez lata, ale także – lub przede wszystkim – zdrowia. Po długiej przerwie, operacji i chorobach znów staje na nogi, marząc o zakończeniu sprawy i osiąganiu kolejnych sukcesów artystycznych. Otwarta na nowe, owocne współprace, nie tylko fotograficzne.